Gabinet Psychoanalityczny Sylwester Strzecha
60-687 Poznań, os. Stefana Batorego 73 lok. nr 1
605 415... 115więcej
Twoja lokalizacja
zmień lokalizację
- Street View
- Mapa
Opis działalności
-----
Narrator Prawdziwego opisu przypadku M. Valdemara E.Poe, ma zamysł zbadania pozycji podmiotu wprowadzonego w trans mesmeryczny in articulo mortis. Pan Valdemar zgodę wyraża, zgoda jest utwierdzona w uszach świadków. Śmierć, jak orzekają dwaj lekarze, tuż tuż. P.Valdemar jest tak skory! Obawia się że może być za późno! Jednak udaje się. Jest w transie. Więcej, jest pogrążony w tak wzorowym transie mesmerycznym, że poddaje się wpływom nań, które wcześniej były poza zasięgiem I(i)nnego. Trzeba tu dodać,że pomysł transu w śmierć nie jest jego, jest Innego.
-----
Pada pytanie: Panie Valdemarze – czy pan śpi ?
Odpowiedź: Tak – śpię teraz. Nie budźcie mnie – pozwólcie mi tak umrzeć
-----
Jest poddany głosowi I(i)nnego, jego ręka za ciałem nie swoim podąża posłusznie.
-----
Pytanie: Czy wziąć odczuwa pan ból w piersiach?
Odpowiedź: Nic nie boli – ja umieram!
-----
Minęła noc On nadal żyje dziwi się jeden z lekarzy, domaga się aby hipnotyzer - narrator raz jeszcze zapytał.
-----
Pytanie: Panie Valdemarze, czy nadal pan śpi?
Cisza, sekundy, minuty w tym czasie umierający zdawało się, zbierał wszystkie siły, aby się odezwać.
Gdy powtórzyłem pytane po raz czwarty, odparł słabo ledwie słyszalnie:
Tak nadal śpię - umieram
Inni nie nękają już będącego w transie p. Valdemara, jest ich życzeniem aby w obecnym stanie wyciszenia pozwolono mu spokojnie odejść. Pozwolono? Raz jeszcze pada pytanie. Efekt domagania w ciele się układa, usta i oczy staja się odrażające. Oznaki życia zanikają, inni chcą by się to już skończyło. Jednak język drga. Mija minuta. Z głębi odzywa się głuchy, drażniący głos, ale mimo to dźwięki są wyraźnie artykułowane:
Tak – nie spałem – a teraz – teraz jestem martwy
Od tego czasu inny nie ma już władzy nad ciałem p. Valdemara,
Język jedynie drga w potrzebie artykulacji ku Innemu.
Zatem staje kwestia:
1. stosowności przebudzenia z transu i wykonalność...
2. wyprowadzenie p. Valdemara z transu przypieczętowałoby...
3. natychmiastowe unicestwienie...
-----
Mija siedem miesięcy. Kto ma rozkosz? Zapada decyzja – wyprowadzić z mesmerycznego transu.
Zwyczajowe ruchy nie przynoszą efektów poza zejściem źrenicy. Zatem coż. Słowo pozostaje.
-----
Pytanie: P.Valdemarze, czy może nam Pan wyjawić swoje doznania, czy też życzenia
Odpowiedź: Na Boga – prędko! – prędko! Uśpijcie mnie albo zbudźcie!Prędko powiadam wam jestem martwy!
-----
Chcą język uspokoić. Niemożliwe.
-----
Kiedy pośpiesznie wyprowadzałem M.Valdemara z transu, pośród okrzyków „martwy !martwy! wydzierająych się wręcz z języka, a nie z ust denata, cała jego postać – w minutę czy krócej – zapadła się, rozsypała, zgniła pod moimi rękami. Przed naszymi oczami na łożu widniała płynna niemal, ohydna – obrzydliwa maź.
-----
Przedstawienie rzeczy utrzymywanej przez słowo w trwaniu.
-----
Znamienna rzecz:
- wcześniej I(i)nny nigdy nie zdołał całkowicie poddać woli p. Valdemara swej władzy
- od pomysłu wprowadzenie w trans in articulo mortis do realizacji upłynęło zaledwie 10 dni. Inny domagał i dostał odpowiedź. P. Valdemar realizuje słowo w śmierć/w śmierci
-----
Mesmeryzm dotyczył i Freuda - gdy poszukiwał.ZREZYGNOWAŁ.
Przestał szukać. PSYCHOANALIZĘ ODNALAZŁ.
-----
Sylwester Strzecha
-----