Histerie? Samo to pojęcie jest stare. Pojawia się w medycznym tekście starożytnego Egiptu[1], potem używane jest przez Hipokratesa[2]. Określa dolegliwość której ulega macica, hystera, i wskazuje, że medycyna bardzo wcześnie miała intuicję co do jej seksualnego wymiaru. Kliniczne przejawy histerii zmieniają się w zależności od epoki. Można się zastanawiać nad seksualnym elementem implikowanym w jej manifestacjach: mistycznych ekstazach, demonicznych nawiedzeniach, zainfekowaniu, identyfikacjach, szaleństwach…
Ta wielość wydaje się wskazywać że nie chodzi o jakąś całość, mimo niektórych kolektywnych zjawisk.
Wraz z XIX-wiecznym racjonalizmem i zwłaszcza poprzez Charcota, histeria na nowo wzbudza zainteresowanie. Jej wymiar seksualny zostaje ponownie ożywiony wraz z ideą, że nie jest ona przypisana jednej płci – to wariant, który byłoby ciekawym przebadać podczas naszych krajowych Dni.
Krok Freuda jest decydujący. Oferta słuchania, wraz z ustanowieniem „talking cure” i wzięciem pod uwagę nieświadomego to samo wynalezienie psychoanalizy. Ukazują one to, co najbardziej intymne w histerykach, czyli ich seksualność: według Freuda odgrywa ona kluczową rolę w tej nerwicy. Możemy powiedzieć, że Freud sam pozwolił aby uczyło go to co słyszał w każdym pojedynczym przypadku. Akcent jest położony na symptomy każdego, symptomy jednostkowe: czyż nie zaświadcza to o tym, że nie istnieje jedna histeria, ale wiele histerii? Kolejna wielość.
Lacan robi dodatkowy krok. Wydobywa nową tezę, która uzupełnia freudowską tezą o symptomie który jest metaforą. Jest to idea symptomu, którym się rozkoszuje. Jeśli Freud przedstawia rozkosz właściwą podmiotowi, wraz z rozwinięciem przez Lacan koncepcji rozkoszy (fr. jouissance), przechodzimy od freudowskiego pola mówienia i mowy do pola lacanowskiego[3]. Psychoanaliza proponuje nowe podejście do histerycznego pytania, i Lacan wprowadza zwrot określając go jako strukturę dyskursu. Jak rozumieć ten koncept?
W „Radiofonii” w 1970, Lacan podkreśla skłonność histeryków do zapytywania o pragnienie Innego jako takie, to znaczy po to, by popychać mistrza do wytworzenia wiedzy[4], zapytywanie, które zasłania własny brak histeryków. Z drugiej strony, wydaje się że histeryzacja jest rzeczą konieczną dla każdego wejścia w psychoanalizę. W 1976 Lacan wprowadza inne pojęcie, pojęcie „histoeryzacji” (fr. hystorisation)[5], związane z procedurą passe. Co powiedzieć o tych odmianach histerii? Jakie zmiany wprowadzają one w kierowaniu leczeniem i w jego zakończeniu?
Co dzieje się z histeriami dzisiaj? Jakie są ich współczesne formy i jakie nowoczesne figury mistrza są dzisiaj kwestionowane? Zauważmy, że histerie zniknęły z podręczników nozologii psychiatrycznej. W jaki sposób je wytropić za aktualną semiologią: wypalenia, dwubiegunowości, depresji, somatyzacji…? Co powiedzieć o histerycznej konwersji, i jak rozkosze wpływają dziś na ciała?
Zauważamy, że psychoanalitycy nadal stanowią adresata dla nowych pokoleń. Pojawia się pytanie: czy zawsze potrafią czerpać z „nieustającego kształcenia”[6] jakie oferują im histerycy?
W naszych czasach, gdy postęp technologii I nauki rządzą społeczeństwem, co myśleć o tym powiedzeniu Lacana, pochodzącym z „Radiofonii”: „Choć to stwierdzenie jest tak paradoksalne, nauka czerpie swój napęd z dyskursu histerycznego”[7]