..........
„La direction de la cure” Jacques Lacan [ang. Direction of the Treatment and the Principles of its Power]
str. 623-625 [ang. str. 520-522], części 3, 4, 5, 6(cześć)
..........
3. Powróćmy teraz do książki, którą zwiemy „Objaśnieniem marzeń sennych” (Traumdeutung), a raczej mantyką[1], a w najlepszym razie znacząceniowością[2] [signifiance].Freud w żadnym wypadku nie twierdzi, że wyczerpał w niej wszystkie psychologiczne problemy marzenia sennego. Wystarczy ją przeczytać, żeby zobaczyć, że tych mało eksploatowanych problemów (badania na ten temat pozostają rzadkie, żeby nie powiedzieć ubogie – o przestrzeni i czasie we śnie, o jego sensorycznym wymiarze, sny kolorowe lub atonalne, i czy zapachowość, smakowość i dotykowość się w nim pojawiają, jeśli są w nim zawrotność, nabrzmiałość i ciężkość?) Freud nie dotyka. Nazwać freudowską doktrynę psychologią, jest prymitywną dwuznacznością. Freud jest daleki od podtrzymywania tej dwuznaczności. Wręcz przeciwnie, ostrzega nas, że w marzeniu sennym interesuje go jedynie jego opracowywanie [élaboration]. Co to oznacza? Dokładnie to, co my tłumaczymy jako strukturę języka. W jaki sposób Freud mógłby to zrobić, wiedząc, że, ta struktura, artykułowana przez Ferdynanda de Saussure’a, została wymyślona dopiero później? Jeśli pokrywa się ona z jego własnymi słowami, jest tym bardziej uderzającym, że Freud ją antycypował. Ale gdzie ją odkrył? W znaczącym strumieniu, którego tajemnica polega na tym, że podmiot nawet nie wie gdzie ma udawać, że jest jego organizatorem. Sprawiać, że odnajduje się w nim jako pragnący jest przeciwieństwem sprawiania, że rozpoznaje się w nim jako podmiot, ponieważ strumyczek pragnienia płynie jak w derywacji[3] łańcucha znaczącego, a podmiot musi skorzystać z drogi dojazdowej, aby złapać tam swój własny feed-back. (186) Pragnienie nie robi nic innego, niż jedynie ujarzmia [assujettir ] to, co analiza subiektywizuje. 4. A to sprowadza nas do zadanego wcześniej pytania: komu marzenie senne odsłania swój sens zanim przyjdzie analityk? Sens ten istnieje przed jego odczytaniem, jak i przed nauką jego odszyfrowania. Jedno i drugie udowadnia, że sen został stworzony dla rozpoznania [reconnaissance]..., ale tu nasz głos słabnie, aby zakończyć: pragnienia. Ponieważ pragnienie, jeśli Freud mówi prawdę o nieświadomości i jeśli analiza jest potrzebna [nécessaire[4]], można uchwycić jedynie w interpretacji. Ale powróćmy do tematu; kształtowanie [élaboration] snu jest karmione pragnieniem - dlaczego nasz głos nie może dokończyć – rozpoznania [reconnaissance], jakby gasło drugie słowo, które wcześniej było pierwsze i wchłaniało to drugie w swoje światło? Gdyż w końcu, to nie gdy śpimy, dajemy się rozpoznać. A marzenie senne, mówi Freud, zdając się nie widzieć w tym najmniejszej sprzeczności, służy przede wszystkim pragnieniu spania. Jest narcystycznym zakamarkiem libido i odsunięciem się od [désinvestissement] rzeczywistości. Zresztą z doświadczenia wynika, że jeśli dochodzi do połączenia mojego marzenia sennego z moim domaganiem (a nie rzeczywistością, jak to się nieprawidłowo mówi, która może utrzymać mój sen), lub - co okazuje się tu być mu równoważne – z domaganiem innego, budzę się. 5. Mimo wszystko, marzenie senne nie jest niczym innym niż marzeniem sennym. Ci, którzy dziś nim gardzą jako narzędziem do analizy, znaleźli, jak już mówiliśmy, pewniejsze i bardziej bezpośrednie drogi do sprowadzenia pacjenta ku dobrym zasadom i ku normalnym pragnieniom, które zaspokajają prawdziwe potrzeby. Jakie? Po prostu potrzeby wszystkich ludzi, mój drogi....... Po prostu symptom odrasta niczym chwast: przymus powtórzenia. Ale jest to oczywiście jedynie nieporozumienie: nie zdrowieje się dzięki przypominaniu sobie. Przypomina się sobie, bo się zdrowieje. Od momentu kiedy została znaleziona ta formuła, nie ma już kwestii odtwarzania symptomów, kwestią jest jedynie odtwarzanie analityków; kwestia odtwarzania pacjentów jest rozwiązana. 6.A więc marzenie senne nie jest niczym innym niż marzeniem sennym. Można nawet przeczytać u pewnego psychoanalityka, który miesza się w nauczanie, że jest ono produkcją Ego. Udowadnia to, że nie podejmuje się wielkiego ryzyka, chcąc obudzić ludzi ze snu: oto ciągnie się on na pełnym świetle i to u tych, którzy nie za bardzo lubią śnić. Ale nawet oni, jeśli są psychoanalitykami, muszą przeczytać, co Freud pisał o marzeniu sennym, ponieważ inaczej nie jest możliwym, ani zrozumieć to, co chciał on powiedzieć przez pragnienie neurotyka, przez wyparte, przez nieświadomość, przez interpretację, przez samą analizę, ani zbliżyć się do czegokolwiek z jego techniki lub jego doktryny. Zobaczymy zasoby małego marzenia sennego, na którym się wyżej zawzięliśmy Aby poprzeć nasze słowa. Ponieważ to pragnienie naszej uduchowionej histeryczki (to Freud ją tak nazywa) – mówię o jej pragnieniu na jawie, jej pragnieniu kawioru – jest pragnieniem usatysfakcjonowanej kobiety, która właśnie nie chce nią być. Ponieważ jej mąż-rzeźnik, potrafi postawić kropki nad i w dziedzinie satysfakcji, których każdy potrzebuje i nie oszczędza słów pewnemu malarzowi, który się do niego przymila, Bóg wie po jego zainteresowanej minie w jak niejasnym celu. „Nic z tego! Połeć tyłka ładnej dziewki, oto co panu potrzeba i jeśli ode mnie pan oczekuje, że ją panu dam, może sobie ją pan przyczepić tam gdzie myślę”. Rzecz w tym, że nie chce być usatysfakcjonowana jedynie na podstawie swoich prawdziwych potrzeb. Chce mieć inne za darmo i żeby być pewną, że są za darmo, nie chce ich satysfakcjonować. Stąd na pytanie: czego pragnie uduchowiona rzeźniczka? - można odpowiedzieć: kawioru. Ale ta odpowiedź jest bez nadziei, gdyż kawior jest również tym, czego ona nie chce.
..........
Tłumaczenie tekstu z francuskiego: Anne-Elisabeth Clef, Anna Sarapuk
Korekta: Forum Polskie Pola Lacanowskiego
..........
Przypisy:
[1] Z fr. mantique - wróżbiarstwo.
[2] Wg D. Evansa termin signifiance to neologizm złożony z signification i jouissance.
[3] Z fr. dérivation – wyprowadzanie, odprowadzanie, zboczenie z kursu, odgałęzienie.
[4] Z fr. nécessaire – potrzebna, konieczna, niezbędna.
..........