..........
1.
Pewność nie jest dla Kartezjusza momentem, gdy przekroczony raz można uznać za osiągnięty. Każdy, za każdym razem, musi go powtarzać. Jest to asceza wręcz. To punkt orientacyjny jest, trudny do utrzymania w ostrości, która nadaje mu jego wartość. Jest to w rzeczy samej, ustanowienie czegoś odseparowanego.
Kartezjusz wprowadzając pojęcie pewności, która miałaby utrzymywac się w całości w tym myślę do którego w jego Cogito, doprowadziło go myślenie wyznaczone przez ten moment braku wyjścia, znajdujący się pomiędzy anihilacją a sceptecyzmem, które nie są tym samym.
Jego błąd tkwi w przekonaniu, że jest to wiedza, błąd - tkwi również w oświadczeniu, że coś wie o tej pewności; tkwi również w tym, że nie uczynił z tego myślę zwykłego punktu zniknięcia.
Zrobił niemniej - Kartezjusz - coś innego, dotyczącego pola przez niego nie nazwanego, gdzie to błąkają się wszelkie rejestry wiedzy o których powiedział, że należy je utrzymywać w radykalnym zawieszeniu.
2.
Kartezjusz, mówiąc o swoim postępowaniu, mówiąc o swojej metodzie, o ideach jasnych i niejasnych, prostych i złożonych, między tymi dwoma terminami swej metody umieszcza porządek, którego trzeba się trzymać.
Jest zresztą możliwe, że jeden plus jeden plus jeden plus jeden nie daje czterech, należy wręcz powiedzieć, że to co służy mi do wyartykułowania vel alienacji jest faktycznie tego przykładem.
Aby dojść do czterech, potrzebna jest nie liczba kardynalna, ale porządkowa. Najpierw trzeba wykonać pierwszą operację umysłową, potem drugą, potem trzecią, potem czwartą. Jeśli nie uczynicie tego we właściwej kolejności, nie uda się wam. Czy ostatecznie otrzymacie trzy, cztery, czy dwa, jest względne, ma drugorzędne znaczenie.
Aby pokazać, że już w liczbie samej jest zakładana obecność Innego, wystarczy jeśli powiem, że dany ciąg liczb może być przedstawiony tylko poprzez wprowadzenie zera, w sposób pośredni bądź bezpośredni. Zero jest obecnością podmiotu, podmiotu który tu scala. Nie możemy tego wytrącić z dialektyki podmiotu i Innego. Neutralność pola ukrywa obecność pragnienia jako takiego.
..........
J.Lacan
..........