Gabinet Psychoanalityczny Sylwester Strzecha

60-687Poznańos. Stefana Batorego 73 lok. nr 1Wielkopolskie605415115

-

Terapie / Psychoterapia

Gabinet Psychoanalityczny Sylwester Strzecha

60-687 Poznań, os. Stefana Batorego 73 lok. nr 1

605 415... 115więcej

Twoja lokalizacja

zmień lokalizację

   

  • Street View
  • Mapa

Aktualności

2.L'éthique de la psychanalyse

..........
3 część rozdziału 1 L'éthique de la psychanalyse J. Lacana
..........
Aby wskazać gdzie prowadzą nas dzisiejsze założenia, powiem, że mimo obfitości materiału, którego perspektywę chcę wam dzisiaj pokazać, następnym razem spróbuję zająć radykalne stanowisko. W celu wyznaczenia miejsca oryginalności stanowiska freudowskiego w materii etycznej, niezbędne jest uwydatnienie poślizgnięcia lub zmiany podejścia do kwestii moralnej jako takiej. Dla Arystotelesa problemem jest dobro, Najwyższe Dobro. Będziemy musieli zbadać dlaczego kładzie nacisk na problem przyjemności w jej funkcji w psychicznej ekonomii etyki, od kiedy istnieje. Jest to coś, czego tym bardziej nie możemy uniknąć, gdyż jest punktem odniesienia teorii freudowskiej dotyczącym dwóch systemów φ i ψ, dwóch psychicznych instancji, które Freud nazwał procesami pierwotnymi i wtórnymi.Czy w jednym i drugim opracowaniu chodzi o tę samą funkcję przyjemności? Jest prawie niemożliwe wyznaczyć miejsce tej różnicy bez dostrzeżenia co zaszło w przerwie między nimi. Nie możemy przy tej okazji pominąć — nawet jeśli nie taka jest moja funkcja i nie zmusza mnie do tego moje miejsce — pewnego badania postępu historycznego.Mamy tutaj bowiem do czynienia z pojęciami przewodnimi, tymi pojęciami odniesienia, które stosuję, mianowicie symbolicznym, wyobrażeniowym i realnym. Kiedy wielokrotnie mówiłem o symbolicznym i wyobrażeniowym i ich wzajemnej interakcji, niektórzy z was dopytywali się czym w końcowym rozrachunku jest realny. No cóż, jeśli dla powszechnej opinii wydaje się rzeczą dziwną, że cała eksploracja etyki ma przebiegać w domenie ideału, jeśli nie nierealnego, my pójdziemy w kierunku przeciwnym, na odwrót [à l’inverse], w sensie zgłębienia pojęcia realnego. O ile pozycja Freuda pozwala nam dokonać postępu, o tyle wymowa kwestii etycznej bierze swą orientację z wyznaczenia miejsca człowieka w relacji z realnym. Żeby to pojąć, trzeba zobaczyć co zaszło w przerwie między Arystotelesem i Freudem.
To, co zaszło na początku XIX wieku, to konwersja lub odwrócenie utylitarystyczne. Moglibyśmy uściślić ten moment, niewątpliwie w pełni uwarunkowany historycznie, wychodząc z radykalnego upadku funkcji pana [maître] — funkcji, która w widoczny sposób rządzi całą arystotelesowską refleksją, determinując jej przetrwanie przez stulecia. U Hegla znajdujemy wyraz skrajnej dewaloryzacji pozycji pana, gdyż robi z niego wielkiego głupka, wspaniałego rogacza historycznej ewolucji, w której cnota postępu podąża drogą pokonanych, to znaczy niewolnika i jego pracy. Na początku, żyjący w epoce Arystotelesa w swoim bogactwie pan, jest czymś innym niż w heglowskiej fikcji będącej tamtego odwróceniem [l’envers], negatywem, znakiem zanikania. Dopiero na krótko przed tym końcowym przystankiem, w cieniu pewnej rewolucji wpływającej na relacje międzyludzkie, powstaje wspomniana myśl utylitarystyczna, wcale nie będąca w swej banalności tak prosta i oczywista jak zakładamy.Nie chodzi tutaj po prostu o refleksję, stawiającą pytanie o rodzaj dóbr dostępnych na rynku i czekających na dystrybucję, ani o to, jaka jest najlepsza forma ich dystrybucji. Istnieje tutaj cała refleksja, której motor znalazł obecny tutaj p. Jakobson, podnosząc zasówkę i wskazując coś, co pozwoliło mi dostrzec twórczość Jeremy Benthama, zazwyczaj lekceważoną w streszczeniu, w jakim tradycyjnie ujęte jest jego dzieło.Postać ta wcale nie zasługuje na dyskredytację lub śmieszność, jakiej pewna krytyka filozoficzna dokonuje w związku z jego rolą w historii etycznego rozwoju. Zobaczymy, że to wokół krytyki filozoficznej, a ściśle mówiąc lingwistycznej, rozwija się jego wysiłek. Nigdzie indziej nie jest możliwe zmierzenie nacisk, jaki w czasie rozwoju tej rewolucji został położony na termin ,,realny” tak, jak dokonał tego Bentham przeciwstawiając mu angielski termin fictitious.Fictitious nie znaczy ,,iluzoryczny” ani ,,złudniczy”. Nie można go również przetłumaczyć na francuskie słowo fictif, czego jednak nie zabrakło w poczynaniach kogoś, kto stał się motorem sukcesu Benthama na kontynencie, wulgaryzując jednocześnie jego doktrynę — Etienne Dumont. Fictitious znaczy ,,fikcyjny” [fictif], ale tylko w sensie, jaki nadaje mu moja artykulacja, mianowicie, że cała prawda ma strukturę fikcji.Wysiłek Benthama ustala się w dialektyce relacji języka z realnym, aby umieścić dobro po stronie realnego, przy czym zobaczymy, że sposób, w jaki artykuluje przyjemność jest zupełnie inny od Arystotelesa. Dopiero we wnętrzu tej przeciwstawności pomiędzy fikcją i rzeczywistością zostanie umieszczony ruch huśtawki freudowskiego doświadczenia.Raz separacja między fikcyjnym a realnym zostanie dokonana, nie znajdziemy już rzeczy tam, gdzie można się ich spodziewać. U Freuda charakterystyka przyjemności jako wymiaru, który uwiązuje człowieka, znajduje się całkowicie po stronie fikcyjnego. Rzeczywiście, fikcyjny nie jest w swej esencji tym, co złudnicze, ale, ściśle mówiąc, tym, co nazywamy symbolicznym.
To, że nieświadomy jest ustrukturowany w funkcji symbolicznego, że zasada przyjemności, skłaniając człowieka do poszukiwania, jest powrotem znaku, że w chwili nieuwagi istnieje coś, co sprawiając mu przyjemność, gdyż słyszy w tym jakąś eufonię, wyprowadza go w jego prowadzeniu się w nieznane, że to, czego szuka i co odnajduje jest śladem raczej niż utartym szlakiem — tutaj właśnie tkwi to, co pozwala zmierzyć całą wagę myśli freudowskiej, aby pojąć funkcję rzeczywistości.Oczywiście Freud, w nie mniejszym stopniu niż Arystoteles, nie ma wątpliwości, iż to, czego w końcu szuka człowiek, to szczęście. Rzecz ciekawa, w prawie wszystkich językach szczęście przedstawia się w formie napotkania, τύχη. Z wyjątkiem angielskiego, ale nawet tu jest blisko. Istnieje w tym jakaś sprzyjająca boskość. Również francuskie słowo bonheur jest dla nas augurum, dobrą wróżbą i dobrym trafem. Niemieckie Glück to tyle co gelück. Angielskie happiness jest tym samym co happen, też napotkaniem, nawet jeśli nie czujemy potrzeby dodania poprzedzającego przedrostka, który ściśle mówiąc znakuje szczęśliwy charakter rzeczy.Nie jest jednak pewne, czy wszystkie te pojęcia są synonimami — nie ma chyba potrzeby przypominać wam anegdoty o pewnym niemieckim emigrancie w Ameryce, który na pytanie ,,Are you happy?”, odpowiedział ,,Oh yes, I am very happy. I am really very, very happy, aber nicht glücklich!”Nie uciekło uwadze Freuda, że szczęście jest dla nas tym, co ma ukazać się jako koniec wszelkich, jakkolwiek etycznych, poszukiwań. Przerywa to jednak fakt, któremu nie dajemy wystarczającego znaczenia pod pretekstem, że przestajemy słuchać człowieka od chwili, kiedy przekracza zakres swoich kompetencji, i chciałbym, abyście przeczytali w ,,Kulturze jako źródle cierpień”, że, jak mówi nam Freud odnośnie szczęścia, absolutnie nic nie jest na nie gotowe ani w makro- ani w mikrokosmosie.Jest to fakt zupełnie nowy. Myśl Arystotelesa traktuje przyjemność jako coś, co jest nie do podważenia, i co o tyle kieruje spełnieniem człowieka, o ile — jeśli istnieje w nim coś boskiego — dotyczy jego przynależności do natury.Musicie zbadać jak takie pojęcie natury różni się od naszego, biorąc pod uwagę, że łączy się z usunięciem wszystkich pragnień zwierzęcych poza to, co jest, ściśle mówiąc, spełnieniem człowieka. W owej przerwie znaleźliśmy więc zupełne odwrócenie perspektywy. Dla Freuda, wszystko co zmierza w stronę rzeczywistości wymaga niewiadomo jakiego hartowania, obniżania tonu tego, co ściśle mówiąc jest energią przyjemności.
Ma to ogromną wagę, chociaż, widziane przez was, ludzi żyjących w swoim czasie, może wydać się pewnym banałem. Słyszałem jak ktoś odniósł się do tego, że niby Lacan nie mówi nic ponad to, iż król jest nagi. Chyba ja było tym, o co chodziło, ale postawmy najlepszą hipotezę, że chodziło o to, czego uczę. Oczywiście sposób, w jaki nauczam jest chyba trochę bardziej humorystyczny niż myśli mój krytyk, nad którego ukrytymi intencjami nie będę się przed tej sposobności zastanawiał. Jeśli mówię, że król jest nagi, to wcale nie jako dziecko, które oznajmia upadek rzekomo uniwersalnego złudzenia, ale raczej jak Alphonse Allais, który przyciągnął raz tłum przechodniów, wołając do nich ostrzegająco przejętym głosem: ,,Co za skandal! Popatrzcie na tę kobietę! Ona pod sukienką jest naga!” Zaprawdę, nie mówię nawet tego.Jeśli faktycznie król jest nagi, to tylko pod ubraniem, niewątpliwie fikcyjnym, choć niezbędnym dla jego nagości. W stosunku do ubrania, jak pokazuje inna ciekawa opowieść Alphonsa Allais, sama jego nagość nigdy nie mogła stać się wystarczająco naga. W końcu króla można tak samo obedrzeć ze skóry jak tancerkę.Prawdę mówiąc punkt widzenia tej absolutnie zamkniętej postaci odnosi nas do tego, jak organizują się fikcje pragnienia. Nabierają tutaj swojego znaczenia formuły, jakie dałem wam w zeszłym roku na temat fantazmatu, oraz pojęcie pragnienia jako pragnienia Innego.Zakończę dzisiaj notatką na temat Traumdeutung, zaczerpniętą ze ,,Wstępu do psychoanalizy”. Freud pisze tam, że drugim rządzącym nami czynnikiem, dużo bardziej istotnym, ale całkowicie zlekceważonym przez profanów, jest ten następujący. Z pewnością spełnienie życzenia musi przynosić nam przyjemność, ale jak wiadomo — nie sądzę, abym posuwał się za daleko, kładąc tu lacanowski akcent na sposób formułowania problemu — śniący człowiek nie ma prostej i jednoznacznej relacji ze swoim życzeniem. Odrzuca je, cenzoruje, nie chce go. Odnajdujemy w tym podstawowy wymiar pragnienia będącego zawsze pragnieniem drugiego stopnia, pragnieniem pragnienia.Prawdę mówiąc możemy oczekiwać po freudowskiej analizie, że wprowadzi odrobinę porządku w tym, do czego doszły badania krytyczne ostatnich lat, dokonując w końcu odkorkowania słynnej, zbyt słynnej, teorii wartości — tej, która pozwala jednemu z jej wyznawców na stwierdzenie, że wartością rzeczy jest jej pożądanie [désirabilité]. Ale uwaga — czy chodzi o to, aby wiedzieć, że jest pożądana [désirée], czy, że jest godna pożądania [désirable] kiedy się jej pragnie [désire]. Otwieramy tutaj strony katalogu, który w dużej ilości przypadków można porównać do sklepu ze starociami, w którym znajduje się sterta nagromadzonych od wieków sądów, jakie w swej różnorodności, a nawet chaosie, do dzisiaj kierują aspiracjami człowieka.Struktura ukonstytuowana przez relację wyobrażeniową jako taką, przez fakt, że człowiek narcystyczny wchodzi do świata dialektyki fikcji jako drugi [double], będzie chyba miała słówko do powiedzenia na koniec naszych tegorocznych badań nad etyką psychoanalizy. Zobaczycie w końcu gdzie znajduje się pytanie, postawione przez fundamentalny charakter masochizmu w ekonomii instynktów.
..........

Wróć do listy aktualności

3

 

Kontakt

60-687 Poznań,
os. Stefana Batorego 73 lok. nr 1

605 415... 115więcej

Wyślij wiadomość

Proszę podać treść wiadomości

Błędnie wypełniony adres

Nieprawidłowy telefon

Administratorem danych osobowych są NNV sp. z o.o. i Ogłoszeniodawca. Cele przetwarzania i Twoje prawa.

  kod bezpieczeństwa

Twoja wiadomość została wysłana.

Wystąpił bład podczas wysyłania wiadomości. Spróbuj ponownie później.

Ok

www: zobacz stronę


Godziny otwarcia: otwarte dzisiaj od 8:00

  • Pn
  • Wt
  • Śr
  • Czw
  • Pt
  • So
  • Nd